Dzisiejsza ulica Kraszewskiego od momentu powstania należała do najważniejszych traktów komunikacyjnych Jeżyc. Fot. Biblioteka Uniwersytecka
W 1888 roku działalność zaczęła tu pierwsza jeżycka apteka „Pod Gwiazdą” doktora Eugeniusza Wildta. Fot. Biblioteka Uniwersytecka
Do dziś przestrzeń ulicy jest świetną pamiątką przełomowych czasów, w których wiejskie Jeżyce stawały się nowoczesnym organizmem miejskim. Fot. Ł. Gdak
Z czasem część starszej zabudowy zastąpiły wielkomiejskie kamienice z pięknie zdobionymi fasadami. Fot. Ł. Gdak

Ulica Kraszewskiego – jeżycka prymuska

Dzisiejsza ulica Kraszewskiego od momentu powstania należała do najważniejszych traktów komunikacyjnych Jeżyc. Wytyczona w latach 80. XIX wieku w miejscu wiejskiej drogi prowadzącej do dworca kolejowego, szybko zaczęła obrastać domami w konstrukcji szkieletowej, jedynej dopuszczalnej formie zabudowy na najbliższych przedmieściach Poznania. W 1888 roku działalność zaczęła tu pierwsza jeżycka apteka „Pod Gwiazdą” doktora Eugeniusza Wildta. Stąd wzięła się też pierwotna nazwa ulicy, Apteczna, którą po krótkim czasie przemianowano na Jadwigi. Zresztą więcej było przy tej ulicy obiektów na Jeżycach „pierwszych”, m.in. poczta i biblioteka. Także tędy kursowała pierwsza podmiejska linia omnibusu konnego, a następnie tramwaju. W czasie „gorączki budowlanej”, zakończonej z chwilą wybuchu I wojny światowej, część starszej zabudowy zastąpiły wielkomiejskie kamienice z pięknie zdobionymi fasadami. Do dziś przestrzeń ulicy jest świetną pamiątką przełomowych czasów, w których wiejskie Jeżyce stawały się nowoczesnym organizmem miejskim.

Po wielokrotnych przenosinach krucyfiks znalazł swoje miejsce na Jeżycach przy ulicy Dąbrowskiego, fot. Ł. Gdak
Krzyż stoi obecnie na skrawku terenu, który należy do jeżyckiej parafii, fot. Ł. Gdak

Wędrujący krzyż – krucyfiks z ulicy Dąbrowskiego

Historia znajdującego się obecnie na placyku przy ulicy Dąbrowskiego 67 krzyża łączy się z dziejami krucyfiksu, który mieścił się niegdyś przy moście Chwaliszewskim. Najwcześniejsze potwierdzone świadectwa jego istnienia mówią, że pochodzi on z XVII-XVIII wieku. Decyzją władz pruskich w 1877 roku podczas budowy nowego mostu zdecydowano się przenieść krzyż do wsi Jeżyce. Tam zaczęła się jego wędrówka po gruntach jeżyckich gospodarzy. Początkowo stanął na posesji Wojciecha Magra (Kościelna 11), który sfinansował jego renowację. Następnie krucyfiks odkupił Antoni Nowak mieszkający na narożniku ulic Kościelnej i Dąbrowskiego. Do II wojny światowej krzyż zmienił lokalizację jeszcze raz, po czym został zniszczony przez hitlerowców. Krzyż znajdujący się obecnie przy ulicy Dąbrowskiego jest kopią tego, który w XIX wieku znalazł się na Jeżycach.

Na zachodzie miasta wytyczono tereny pod nową pokazową dzielnicę dla sprowadzanych do Poznania Niemców. Fot. Ł. Gdak
W latach 1941-45 wybudowano osiedle, które ulokowano po obu stronach ulicy Szamarzewskiego. Fot. Ł. Gdak
Budynkom nadano prostą formę, odpowiadającą estetyce nazistowskiej. Fot. Ł. Gdak

Weststadt – przestrzeń dla wybranych

Z chwilą zajęcia Poznania przez nazistowskie Niemcy podczas II wojny światowej rozpoczęto intensywne prace nad przekształceniem miasta zgodnie z potrzebami stolicy wzorcowego okręgu Rzeszy, tzw. Kraju Warty. Zamierzano w ten sposób całkowicie zanegować polską przeszłość tych terenów. Centrum planowano przeznaczyć na cele administracji, a obszary wokół niego wypełnić zabudową mieszkaniową. Na zachodzie miasta wytyczono tereny pod nową pokazową dzielnicę dla sprowadzanych do Poznania Niemców, nazwaną Weststadt. Z szeroko zakrojonego projektu udało się zrealizować jedynie część jeżycką. W latach 1941-45 wybudowano osiedle, które ulokowano po obu stronach ulicy Szamarzewskiego. Budynkom nadano prostą formę, odpowiadającą estetyce nazistowskiej. Mieszkańcom chciano zapewnić bliskość zieleni, którą zaplanowano zarówno wokół, jak i wewnątrz kwartałów zabudowy. Po wojnie zdecydowano się zagęścić zabudowę, czym przyczyniono się do zniszczenia pierwotnego założenia.

Klimatyczny, zielony skwer wśród willi temu miejscu wiejskiego klimatu, fot. Ł. Gdak
Wiejskiego klimatu dodawały temu miejscu ciekawe detale, takie jak piękna furtka z pięciolinią i nutami, fot. Ł. Gdak
Fantazyjna architektura z dekoracyjnym detalem oraz malowniczymi wieżyczkami wzorowana była na rozwiązaniach angielskich, fot. Ł. Gdak

Wiejskie wille z Anglii – osiedle przy ul. Krasińskiego

Jeżyce na początku XX wieku były coraz ciaśniej zabudowywane wielokondygnacyjnymi kamienicami, przez co wieś zyskiwała wielkomiejski charakter. Z czasem zaczęło brakować terenów zielonych oraz mieszkań, które oferowałyby wyższy standard życia niż czynszowe kamienice. Z tej potrzeby powstało wzorowane na modelu angielskim osiedle willowe przy dzisiejszej ul. Krasińskiego. Całe założenie, składające się z otoczonych ogrodami willi, skupione było wokół malowniczego, owalnego skweru. Wiejskiego klimatu dodawały temu miejscu ciekawe detale, takie jak piękna furtka z pięciolinią i nutami.

U zbiegu dzisiejszych ulic Dąbrowskiego i Polnej w drugiej połowie XIX wieku preżnie funkcjonowała fabryka nawozów sztucznych Moritza Milcha. Fot. Muzeum Historii Miasta Poznania, Biblioteka Uniwersytecka UAM w Poznaniu
Od 1919 roku w miejscu fabryki Milcha, która wyniosła się do Lubonia, powstała Wiepofama – przedsiębiorstwo produkujące obrabiarki specjalne: tokarki do metalu, wiertarki i wrzecienniki szlifierskie. Fot. CYRYL/Stanisław Wiktor

Wiepofama – od mechaników do przedsiębiorców

W 1919 roku dwóch poznańskich mechaników jak wielu im podobnych powróciło do rodzinnego miasta po okresie pracy w fabrykach w Westfalii. Przedsiębiorczy reemigranci po zdobyciu doświadczenia postanowili założyć własny biznes, a na realizację tych planów wybrali Jeżyce. Zainwestowali w nowoczesne technologie i na terenach dawnej fabryki nawozów sztucznych Milcha u zbiegu dzisiejszych ulic Dąbrowskiego i Polnej produkowali wyroby metalowe. Ich przedsiębiorstwo, nazwane Wiepofama, było jedną z pierwszych fabryk w Europie, które wytwarzały obrabiarki specjalne: tokarki do metalu, wiertarki i wrzecienniki szlifierskie. Po II wojnie kontynuowano produkcję, a zakład się rozrastał. Wielu mieszkańców Jeżyc znalazło w nim zatrudnienie.

Budynek zaprojektowany przez Aleksandrę Hubert zdradzał inspiracje zaczerpnięte z włoskiego modernizmu. Fot. cyryl.poznan.pl/J. Korpal
11-kondygnacyjny budynek wyróżnia się wśród zabudowy Jeżyc. Fot. Ł. Gdak
Wieżowiec zwracał uwagę elewacją płytek ceramicznych, które z czasem pokryto farbą olejną. Fot. Ł. Gdak

Wieżowiec „Ceramiki" – płytka w górę

W okresie PRL-u okolice Kaponiery miały stać się jedną z wizytówek zmieniającego się Poznania. Puste wskutek zniszczeń wojennych przestrzenie od strony Jeżyc stopniowo wypełniały się modernistyczną zabudową. Ponieważ nowoczesność utożsamiano z wieżowcami, taki typ budynków, odcinających się od kamienicznego otoczenia, zaczął pojawiać się wzdłuż ulicy Zwierzynieckiej. Jednym z nich był biurowiec Zjednoczenia Przemysłu Ceramiki Budowlanej. Ten 11-kondygnacyjny budynek, zaprojektowany przez Aleksandrę Hubert, zdradzał inspiracje zaczerpnięte z włoskiego modernizmu. Wieżowiec zwracał uwagę nie tylko ciekawą bryłą, ale i samą elewacją, która stanowiła znak rozpoznawczy pierwotnego gospodarza. Pokryto go bowiem płytkami ceramicznymi. Z czasem elewację pokryto farbą olejną, a lekkie przeszklone przyziemie szpetnie zabudowano. Dziś budynek wprawdzie nadal zaciekawia, ale wymaga przeprowadzenia rzetelnej renowacji.

W 1872 roku z inicjatywy przedsiębiorcy i architekta Bolesława Margowskiego powstał tu kompleks restauracyjno-rozrywkowy. Fot. Biblioteka Uniwersytecka
W latach międzywojennych w zaadaptowanych na atelier i laboratorium kinematograficzne wnętrzach willi powstawały filmy fabularne i „propagandowe”. Fot. Biblioteka Uniwersytecka
To najstarszy zachowany do dziś budynek na jeżycko-łazarskim pograniczu. Fot. Ł. Gdak

Willa Flora – jeżycka fabryka snów

To najstarszy zachowany do dziś budynek na jeżycko-łazarskim pograniczu. Jego budowę, w stylu włoskiego renesansu, rozpoczęto w 1872 roku. Wówczas z inicjatywy przedsiębiorcy i architekta Bolesława Margowskiego na rozległej przestrzeni „za miastem” powstał kompleks restauracyjno-rozrywkowy. Tłumnie przybywający tu mieszkańcy mogli zjeść i wypić, zagrać w kręgle, posłuchać muzyki z muszli koncertowej, a z czasem zagrać w tenisa i pojeździć na łyżwach. Wybudowana przed I wojną światową sala widowiskowa stała się popularnym miejscem wieców i zgromadzeń publicznych. W latach międzywojennych działała tu wytwórnia filmowa Popfilm. W zaadaptowanych na atelier i laboratorium kinematograficzne wnętrzach willi powstawały filmy fabularne i „propagandowe”. Choć poznańska prasa widziała tu zaczątki „naszego Hollywood”, rozwój wytwórni zakończył się wraz z nadejściem wielkiego kryzysu. W latach powojennych budynek zaadaptowano na biura, pracownie i magazyny. Nadal czeka na ponowne odkrycie.

W zajezdni na Gajowej każdego dnia konserwowano oraz reperowano wszelkie usterki pojazdów komunikacji miejskiej, od omnibusów, tramwajów elektryczne, aż po autobusy, fot. Miejski Konserwator Zabytków w Poznaniu

Zajezdnia przy ul. Gajowej - od omnibusa do tramwaju elektrycznego

Prężnie rozwijająca się podmiejska gmina Jeżyce potrzebowała dobrej komunikacji z Poznaniem. Władze gminy w 1891 roku zawarły porozumienie z Poznańskim Towarzystwem Kolei Konnej w sprawie utworzenia połączenia z Jeżycami. Początkowo linia omnibusowa (wóz ciągnięty przez konie) łączyła ze sobą plac Wilhelmowski z ulicą Cesarza Fryderyka (dzisiejsze: plac Wolności z ul. Wawrzyniaka). Pięć lat później uruchomiono tramwaj konny, który docierał do Rynku Jeżyckiego. W 1898 roku na terenie gminy kursowały już tramwaje elektryczne. Wszystkie pojazdy miały swe zaplecze techniczne oraz miejsce garażowania w zajezdni przy dzisiejszej ul. Gajowej, która stała się „sercem” komunikacji publicznej całego Poznania. Jak pisała o niej z zachwytem Kazimiera Iłłakowiczówna: „Jest wszystko na Jeżycach/ fabryki, drukarnia, rzeźnia/ Lecz najbardziej zachwyca/ tramwajowa zajezdnia. Nie ma dla niej spoczynku/ bo i we dnie, i w nocy/ jak niestrudzone serce/ ta zajezdnia łomoce”.

Charakterystyczny neon na zakładach odzieżowych Modena, stał się charakterystycznym elementem panoramy Jeżyc. Fot. Wikimedia Commons/Radomil

Zakłady Modena – od pokrowców na czołgi do kostiumów kąpielowych

Początki produkcji odzieży na Jeżycach wiążą się z działalnością wojskowych zakładów umundurowania, funkcjonujących przy pruskich koszarach. Pomimo zmieniających się właścicieli (polskich po odzyskaniu niepodległości, niemieckich w czasie II wojny światowej oraz radzieckich tuż po jej zakończeniu) zakłady przez cały czas produkowały wyposażenie dla armii: mundury, buty, bieliznę dla żołnierzy, a także inny niezbędny na froncie asortyment, m.in. pokrowce dla czołgów. Zmieniło się to w 1951 roku wraz z powstaniem Poznańskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego im. Komuny Paryskiej „Modena”. Fabryka przestawiła się na produkcję cywilną: wytwarzała całą gamę damskiej odzieży, butów i strojów kąpielowych, które zadowalały nawet najbardziej wyszukane gusta.

Bauman o swym „długu” dla Jeżyc i Poznania opowiadał podczas uroczystości nadania mu honorowego obywatela miasta, fot. Wikimedia Commons/Forumlitfest
Kamienica u zbiegu ulic Słowackiego i Prusa to miejsc urodzin słynnego socjologa, fot. Ł. Gdak

Zygmunt Bauman – „dłużnik” Jeżyc

„Odwiedzając zakątki Poznania związane z moim dzieciństwem, uzmysłowiłem sobie, jakim jestem dłużnikiem tego miasta. To tu nauczyłem się cnót obywatelskich (…), tu nabyłem takich cech, jak determinacja i wytrwałość”.
W ten sposób urodzony na Jeżycach, w kamienicy u zbiegu ulic Słowackiego i Prusa, Zygmunt Bauman wspominał swoje dzieciństwo. Nie było ono łatwe: szkolne lata naznaczone były prześladowaniami, jakich doznawał ze strony rówieśników, wytykających mu żydowskie pochodzenie. Po II wojnie światowej, podczas której służył w 1 Armii Wojska Polskiego, studiował socjologię na Uniwersytecie Warszawskim. Bauman zdobywał kolejne stopnie kariery naukowej, aż do tytułu profesora. Punktem zwrotnym w jego życiu były wydarzenia marca 1968 roku, kiedy wraz z innymi naukowcami pochodzenia żydowskiego został usunięty z uczelni. Emigrował do Izraela, a ostatecznie osiadł w Leeds w Wielkiej Brytanii. Tam napisał swoje najsłynniejsze dzieła (m. in. Nowoczesność i Zagładę), które zapewniły mu europejską sławę. Tam też uczony doczekał swoich ostatnich dni. Pamiętał o swym rodzinnym mieście i kamienicy na Jeżycach: wspomniał je podczas odbierania tytułu honorowego obywatela Poznania.