Ze względu na ograniczenia forteczne, budynek zbudowano w technologii fachwerkowej. Ryc. Biblioteka Uniwersytecka UAM

Hotel Dworcowy - przy ulicy której nie ma

Otwarcie dworca kolejowego na skraju Łazarza otworzyło nowe możliwości i perspektywy rozwoju dla Poznania i ówczesnych podpoznańskich gmin. Zaczęły wyrastać przedsiębiorstwa związane z ruchem kolejowym – w tym hotele. Utrudnienie dla rozwoju stanowiły obowiązujące aż do przełomu XIX wieku ograniczenia budowlane związane z funkcjonowaniem Twierdzy Poznań – wojskowi zarządcy miasta nie chcieli zaakceptować nawet murowanej konstrukcji budynku dworca. Z podobnymi problemami borykał się powstały pod koniec XIX wieku hotel, zlokalizowany przy nieistniejącej dziś ulicy Lenaua, w miejscu, gdzie obecnie znajdują się zabudowania Międzynarodowych Targów Poznańskich. Inwestorem i pierwszym właścicielem hotelu był znany poznański kupiec zajmujący się głównie importem i hurtem win, August Cichowicz. Funkcjonujący jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym obiekt kilkukrotnie zmieniał nazwy i właścicieli: przez jakiś czas na przełomie wieków znany był jako hotel Concordia, a także Bahnhof Hotel i w końcu w spolszczonej formie – Hotel Dworcowy.

Kazimierz nowak pochodził z Galicji, ale w młodym wieku przeniósł się do Poznania. Fot. Wikimedia commons, domena publiczna
Jego afrykańska wyprawa pod wieloma względami była pionierska. Fot. Wikimedia Commons, domena publiczna
Podróżnik na afrykańskie bezdroża trafił z Łazarza. Fot. Wikimedia Commons, domena publiczna

Kazimierz Nowak - życie na przekór

Jego biografią można by obdzielić co najmniej kilka osób. Był pionierem i niewyczerpanym źródłem inspiracji w dziedzinach, które stanowiły kwintesencją jego niedługiego życia: podróżach w nieznane, reportażu i fotografii. W pojedynkę dokonał rzeczy niemożliwej – w ciągu pięcioletniej wyprawy w latach 1931-1936 przebył Afrykę z północy na południe i z powrotem, pokonując tę trasę na rowerze, pieszo, konno oraz czółnem. Podczas podróży Nowak wykonał tysiące unikatowych zdjęć przedstawiających dziewiczą przyrodę i różnorodną kulturę mieszkańców afrykańskiego lądu. W swoich reportażach przesyłanych prasie poznańskiej i ogólnopolskiej pisał zarówno o pięknie kontynentu, jak i zagrożeniach, które niosły ze sobą kolonializm i przedmiotowe podejście do człowieka. Po przebyciu dziesiątek tysięcy kilometrów podróżnik powrócił do Poznania. Mieszkał wówczas w kamienicy przy ulicy Lodowej. Jego odczyty na temat wyprawy połączone z pokazem zdjęć gromadziły rzesze zainteresowanych odbiorców. Dziś dokonania tego związanego z Łazarzem podróżnika upamiętnia skwer jego imienia.

Przy ulicach Ułańskiej i Matejki można znaleźć posoatałości zabudowy wojskowej. Fot. Ł. Gdak

Pod auspicjami wojska - Łazarz huzarski i ułański

Dzisiejsza ulica Grunwaldzka, nieraz uznawana za północną granicę Łazarza, po swym wytyczeniu u schyłku XIX wieku zwana była Kawaleryjską. Faktycznie – od początku znaczna część powstałych wzdłuż niej zabudowań związanych była nie tylko z kawalerią, ale w ogóle z wojskiem. Wyrastające tu potężne kompleksy koszarowe odpowiadały wciąż rosnącemu zapotrzebowaniu niemieckiego garnizonu. Po łazarskiej stronie charakterystyczny był zespół zabudowań przeznaczonych dla niemieckiego 2 Regimentu lejbhuzarów gwardii, a w II RP używany przez słynny 15 Pułk ułanów poznańskich. Zajmował tereny między dzisiejszymi ulicami Grunwaldzką, Matejki, Ułańską i Grottgera. Dziś znajduje się tam parking. Po drugiej stronie Ułańskiej ulokowano kompleks 5 Batalionu taborów, po odzyskaniu niepodległości przejęty przez 7 Dywizjon Artylerii Konnej – w XXI roku pobudowano tam osiedle mieszkaniowe. Od południa założenie uzupełniała część magazynowa z „remizami” dla taborów – dziś kompleks hotelowo-handlowy przy ulicy Wyspiańskiego.

Leon Wyczółkowski był jednym z najwybitniejszych przedstawiciel realizmu i symbolizmu w polskiej sztuce przełomu XIX i XX wieku. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
W okresie międzywojennym Wyczółkowski związał się z Poznaniem, w którym wcześniej z sukcesem organizował wystawy swoich dzieł. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
W 1929 roku zamieszkał wraz z żoną na Łazarzu, w świeżo wybudowanej kamienicy magistrackiej przy dzisiejszej ulicy Kasprzaka. Fot. Ł. Gdak
W 1932 roku, z okazji 80. urodzin, odbyła się w Poznaniu  huczna feta ku czci Wyczółkowskiego. Fot. Ł. Gdak

Leon Wyczółkowski – talent niesymboliczny

Był jednym z najwybitniejszych przedstawiciel realizmu i symbolizmu w polskiej sztuce przełomu XIX i XX wieku. W swoich obrazach i grafikach świetnie oddawał intensywność barw, głębię cieni i migotliwość światła. W ciągu kilkudziesięcioletniej kariery artystycznej często podróżował i zmieniał miejsce zamieszkania. Był uczniem Jana Matejki i późniejszym wykładowcą krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W okresie międzywojennym Wyczółkowski związał się z Poznaniem, w którym wcześniej z sukcesem organizował wystawy swoich dzieł. Jego sentyment do miasta wyraził się w przekazaniu Muzeum Wielkopolskiemu (obecnemu Muzeum Narodowemu) bogatej kolekcji, obejmującej ponad 200 obiektów artystycznych. W 1929 roku zamieszkał wraz z żoną na Łazarzu, w świeżo wybudowanej kamienicy magistrackiej przy dzisiejszej ulicy Kasprzaka 27. W mieszkaniu mieściła się skromnie urządzona pracownia artysty. W 1932 roku, z okazji 80. urodzin, odbyła się huczna feta ku czci Wyczółkowskiego. Zorganizowano wystawę jubileuszową i wydano specjalną Księgę Pamiątkową. Mimo zaawansowanego wieku, malarz do końca pozostawał aktywny, dzieląc życie pomiędzy Poznań, podbydgoski Gościeradz oraz Warszawę, w której zmarł w 1937 roku.

Pawilony zbudowane z okazji Powszechnej Wystawy Krajowej reprezentowały wysoki poziom nowoczesnej architektury. Ryc. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Oprócz pawilonów targowych w ramach Wystawy zbudowano m.in. wesołe miasteczko. Ryc. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Jednym z celów wystawy było zamanifestowanie wysokiej kultury technicznej II Rzeczpospolitej Ryc. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Wystawa przyciągała tłumy poznaniaków i przyjezdnych. Ryc. Biblioteka Uniwersytecka UAM

PeWuKa - Największe osiągnięcie międzywojnia

Trudno o lepszy symbol politycznych i społeczno-gospodarczych aspiracji Poznania, a także marzeń i nadziei jego mieszkańców związanych z rozwojem miasta w dwudziestoleciu międzywojennym niż PeWuKa, czyli Powszechna Wystawa Krajowa. Decyzja o organizacji w 1929 roku w stolicy Wielkopolski wielkiej wystawy prezentującej dorobek 10 lat niepodległej Polski była ogromnym wyzwaniem dla miejscowych władz, a zarazem impulsem do przebudowy i unowocześnienia znacznej części miasta, przede wszystkim Łazarza. W ciągu niecałych 2 lat na 65 hektarach powierzchni udało się zbudować ponad 100 pawilonów wystawienniczych, prezentujących niezwykle wysoki poziom architektoniczny. Przy okazji wystawy powstało też wiele gmachów użyteczności publicznej, które pełnią swoją funkcję do dziś. Przez 138 dni trwania imprezy, którą odwiedziło kilka milionów gości, Poznań i Łazarz tętniły życiem od rana do wieczora. Niestety wkrótce po zakończeniu PeWuKi wybuchł światowy kryzys gospodarczy, który zniweczył plany dalszego rozwoju. Tereny dawnej wystawy zasiedlili bezdomni bezrobotni. Stanowiło to swoiste memento dla wszystkich, których wizje oddaliły się od rzeczywistości.

W położonym przy dworcu gmachu mieści się Urząd Pocztowy Poznań 2. Fot. Wikimedia Commons, jakubtr

Pocztowa "dwójka"

Poczta w Cesarstwie Niemieckim była jedną z szacownych, „imperialnych” instytucji, przez które manifestowała się potęga i powaga państwa. Dlatego też gmachy dla niej budowane musiały prezentować się stosownie do rangi urzędu. W Poznaniu w początkach XX wieku powstało kilka takich budynków: jeden z nich w sąsiedztwie dworca kolejowego na Łazarzu. Urząd Przewozu Poczty powstał w 1912 roku i reprezentuje niderlandzki neorenesans. Reprezentacyjna bryła składa się z dwóch symetrycznych skrzydeł połączonych trzecim, poprzecznym, mieszczącym wejście. Bogate dekoracje wraz z licowanymi piaskowcem elewacjami pogłębiają wrażenie majestatyczności gmachu. Jak wiele innych niemieckich inwestycji tego okresu budynek „udawał zabytek”, ale równocześnie urządzony był nowocześnie, tak, by móc spełniać rolę przydworcowego węzła pocztowego. W latach międzywojennych łazarska poczta pełniła funkcję jednej z głównych placówek pocztowych Poznania. Wchodzących witał kartusz z orłem – podczas okupacji zasłonięty, a odkryty ponownie w lutym 1945 roku, gdy jeszcze podczas bitwy o Poznań poczta wznowiła działalność. W latach osiemdziesiątych do budynku dobudowano czwarte, tylne skrzydło, postmodernistyczne, ale dobrze wkomponowane w całość założenia. Łazarska poczta nosi numer 2.

Charekterystyczne dla współczesnego Rynku Łazarskiego są zadaszenia straganów. Fot. Ł.Gdak
W latach pięćdziesiątych XX wieku charakter Rynku Łazarskiego był nieco inny niż dziś. Fot. Wirtualny Łazarz, Miejska Pracownia Fotograficzna
 Znaczną część współczesnego handlu na Rynku Łazarskim stanowi obrót owocami i warzywami. Fot. Wirtualny Łazarz, Jan Kurek

Rynek łazarski - gdzie kupić, gdzie sprzedać

Trudno wyobrazić sobie Łazarz bez znajdującego się w jego sercu Rynku. Główny plac targowy i centrum życia społecznego fyrtla został urządzony w 1894 roku, jeszcze przed włączeniem łazarskich przedmieść do Poznania. Z czasem wokół placu wytyczono ulice, przy których zaczęły powstawać wielopiętrowe kamienice czynszowe. Spośród innych poznańskich rynków wyróżniały go nie tylko wielkość i nieregularny kształt trapezu, wydłużonego o tzw. lejek od strony ulicy Głogowskiej, ale przede wszystkim fakt, że oprócz typowych artykułów spożywczych i kwiatów można było na nim kupić oraz sprzedać wszelkiego rodzaju starocie. Klimat łazarskiego targu, na którym starzy handlarze zachwalali swoje skarby dźwięczną gwarą, ściągał poznaniaków nawet z odległych dzielnic miasta.

Tutejsza linia tramwajowa powstała pod koniec lat 20. XX wieku. Fot. Ł. Gdak
Wyjątkowy dla Poznania układ torów umożliwiał zawrócenie tramwaju metodą „trójkątkowania”. Fot. Ł. Gdak

Tory tramwajowe na Sczanieckiej - szyny się wygły

W kilku miejscach w Poznaniu znajdziemy tajemnicze, nieużywane tory tramwajowe. Najdłuższy taki odcinek jest na Łazarzu, w biegu ulicy o trudnej dla niektórych nazwie: Emilii Sczanieckiej. Tutejsza linia tramwajowa powstała pod koniec lat 20. XX wieku dla zapewnienia komunikacji przy okazji organizacji PeWuKi. Torowisko sięgało aż do ulicy Jarochowskiego i do tamtejszych terenów wystawienniczych , gdzie umieszczono pętlę. Można było tu dojechać „dziesiątką” z Wildy, i „dwunastką” albo „piątką” ze Starego Rynku. Z czasem trasę zmodyfikowano. Zlikwidowano końcówkę, ale po II wojnie światowej torowisko pociągnięto w ulicy Bogusławskiego. W ten sposób powstał wyjątkowy dla Poznania układ torów, umożliwiający zawrócenie tramwaju metodą „trójkątkowania”. Ostatnie tramwaje ulicą Sczanieckiej przejechały w latach 70. XX wieku. Obecnie torowisko odcięte jest od sieci tramwajowej Poznania, ale jest otoczone opieką miłośników transportu szynowego i prawdopodobnie pozostanie w tym miejscu jako historyczna pamiątka.

Dzisiejsza ulica Lodowa przed laty mogła służyć jako szlak transportowy dla lodu dostarczanego z Górczyna. Fot. Ł. Gdak

Ulica Lodowa - świeżość dla miasta

Ulica prowadząca od Rynku Łazarskiego w kierunku południowym, ku dawnym łąkom górczyńskim, nazywa się Lodowa. Podobnie było zresztą za czasów pruskich, gdy oficjalnie nazywaną ją Eisstrasse. To dowód na to, że jej nazwa miała stary rodowód, i w odróżnieniu od większości łazarskich ulic, wiązała się nie z patronem, a z charakterem samej ulicy. Co do jej pochodzenia, nie ma jednoznacznie potwierdzonych źródeł. Istnieje jednak na ten temat dość przekonująca hipoteza. Droga, która wiodła aż na gowitra, niezagospodarowane tereny w okolicach dzisiejszej ulicy Krauthofera, mogła służyć do transportu lodu. Lód wyrąbywać miano zimą ze znajdujących się na południe od dzisiejszej ulicy Hetmańskiej stawów górczyńskich, a następnie transportowano przez Łazarz do miasta, do wykorzystania w lodowniach. Zatem bardzo prawdopodobne, że osypujące się drobinki zamarzniętej wody nadawały ulicy lodowy charakter.