Gmach dawnego zakładu fundacyjnego pochodzi z 1909 roku. Fot. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Obecnie budynek służy Politechnice Poznańskiej. Fot. Ł. Gdak

Dawny Dom Starców Fundacji Bergera - Wilda społeczna

Rynek Wildecki oraz pobliski plac Marii Skłodowskiej-Curie otoczone są okazałymi gmachami użyteczności publicznej zbudowanymi na początku XX wieku w historyzującym kostiumie architektonicznym. Jako ostatni z zespołu gmachów wzniesiony został w 1909 roku neobarokowy dom starców, zaprojektowany przez Fritza Teubnera. Mieścił on funkcjonującą od 1877 roku instytucję, która powstała dzięki ustanowieniu przez społecznika i radnego miejskiego Gotthilfa Bergera celowej fundacji. Zakład pomagał poznaniakom i poznaniankom (dla kobiet żona Bergera przeznaczyła osobny fundusz) bez względu na narodowość i wyznanie. Pomoc uzyskać mogły osoby, które przekroczyły 50. rok życia i przez co najmniej dziesięć lat mieszkały w Poznaniu, ciesząc się dobrą opinią. Miały one zapewnioną opiekę dzięki odsetkom od kapitału przekazanego przez Bergera. Również budowę gmachu sfinansowano z odsetek. Obecnie budynek służy Politechnice Poznańskiej.

Pamięć żydowskich ofiar przywołuje pomnik z 1983 roku, znajdujący się na Skwerze Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Fot. Wikimedia Commons/mos810

Dawny Stadion Miejski – Obóz pracy przymusowej dla Żydów

W następstwie zajęcia ziem polskich przez nazistowskie Niemcy w czasie II wojny światowej uruchomiona została polityka terroru wobec ludności żydowskiej. Ponieważ Poznań wcielono do Rzeszy, miejscowych Żydów deportowano do Generalnego Gubernatorstwa. W latach 1941-1943 w mieście i wokół niego funkcjonowało kilkadziesiąt obozów i podobozów pracy przymusowej dla więźniów żydowskich, pochodzących głównie z tzw. Kraju Warty, z których uczyniono źródło niewolniczej siły roboczej. Ważną rolę w tym systemie odgrywał obóz utworzony na Stadionie Miejskim przy ulicy Dolna Wilda. Osadzono w nim około 1000 więźniów wykorzystywanych przez prywatne niemieckie firmy, które realizowały w Poznaniu inwestycje budowlane. Wyniszczająca praca, egzekucje, choroby i głód pochłonęły życie wielu więźniów. Mieszkańcy Wildy byli mimowolnymi świadkami tej tragedii. Niektórzy z nich, mieszkający w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu, z narażeniem życia przekazywali do obozu jedzenie. Dziś pamięć żydowskich ofiar przywołuje pomnik z 1983 roku, znajdujący się na Skwerze Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Kamień z którego wykonano monument pochodzi z zamku cesarskiego, z którego naziści planowali uczynić rezydencję Adolfa Hitlera.

Dawne leprozorium prowadzili rycerze z zakonu św. Łazarza. Fot. Ł. Gdak
Budynek jest pozostałością dawnego kompleksu szpitalnego. Fot. Ł. Gdak

Dawny szpital św. Łazarza - wildeckie źródła Łazarza

Być może jeden z najstarszych szpitali na terenach dzisiejszego Poznania założono w XIII wieku na dzisiejszej Wildzie, choć wówczas nazwa ta jeszcze nie istniała. Niewykluczone, że w czasach nieutrwalonych w źródłach prowadzili go zakonnicy – rycerze z zakonu św. Łazarza, tzw. lazaryci. Było to wówczas leprozorium, czyli schronienie dla chorych na trąd. Na pewno w późniejszym czasie, od XVI wieku, nieopodal dzisiejszego parku Drwęskich istniał kościół i szpital św. Łazarza, który z upływem lat wszedł w posiadanie znacznych majątków, leżących na południowy zachód od ówczesnego Poznania, po sąsiedzku z Wildą. Część z obszarów należących niegdyś do „wildeckiego” szpitala do dziś nazywa się Świętym Łazarzem bądź krócej – Łazarzem. Jeden z budynków będący elementem dawnego kompleksu szpitalnego, pochodzący z 1757 roku, przetrwał do dziś i jest na co dzień mijany przez setki przechodniów przemierzających Górną Wildę.

Droga Dębińska była malowniczym traktem spacerowym prowadzącym do Dębiny. Fot. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Wzdłuż Drogi Dębińskiej zbudowano wiele ogródków restauracyjno-rozrywkowych. Fot. Biblioteka Uniwersytecka UAM
Jednym z popularnych miejsc była kręgielnia. Fot. Muzeum Historii Miasta Poznania

Droga Dębińska - rozrywka bez ogródek

Las Dębiński na początku XIX wieku stał się własnością księżnej Ludwiki, żony namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Antoniego Radziwiłła. By zapewnić małżonce dogodny dojazd do jej pałacyku, książę zarządził budowę Drogi Dębińskiej. Malowniczy trakt prowadzący do rekreacyjnych terenów Dębiny z czasem stał się popularną drogą spacerową dla mieszkańców. Wzdłuż niej zaczęły powstawać gospody, wille i ogródki rozrywkowo-restauracyjne. Obiekty o modnych wówczas wymyślnych nazwach: „Nowa Ameryka”, „Dolina Szwajcarska”, „Wyspa św. Heleny” czy „Dziurka albo Syberya” zapewniały możliwość odpoczynku, spożycia posiłku, napicia się piwa czy zażycia tabaki w „tabażerii” oraz innych rozrywek, takich jak np. gra w kręgle. Co ciekawe, ogródki pełniły także funkcję centrów życia społecznego, w których spotykali się przedstawiciele różnych partii i organizacji. Na przełomie XIX i XX wieku Polacy organizowali w nich wydarzenia polityczne i kulturalne o patriotycznym, antypruskim charakterze.

Miejsce do zabawy zapewniały nowocześnie urządzone tereny zielone. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków
Kompleks był jedną ze sztandarowych inwestycji miejskich. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków

Dzieciniec miejski "Pod Słońcem" - bezchmurne dzieciństwo

W czasie inwestycyjnej gorączki, która ogarnęła Poznań w przededniu PeWuKi, powstawały nie tylko obiekty targowe i gmachy rządowe. Jedna z realizacji miała charakter szczególnie nowatorski, powstała bowiem z myślą o dzieciach. W 1928 roku w wildeckim klinie zieleni, w pobliżu Warty, powstał kompleks ozdobionych kolumnadami budynków projektu Jerzego Tuszowskiego. Zaplanowano w nim m.in. jadalnię, ogólnodostępną kuchnię, bawialnię, a także łaźnię z natryskami, w której dzieci mogły za darmo otrzymać mydło i czysty ręcznik. Wokoło urządzono ogromny, - sześciohektarowy teren rekreacyjny, który w pogodne dni tętnił życiem i gwarem bawiących się najmłodszych, w większości mieszkańców Wildy. Stojącą przed budynkiem rzeźbę Macierzyństwo dłuta Edwarda Haupta ufundował Cyryl Ratajski. Dzieciniec Miejski „Pod Słońcem” wpisywał się w ówczesną politykę społeczną miasta –miał chronić dzieci przed „złymi wpływami ulicy”. Współcześnie odbudowane po wojnie obiekty nadal służą młodym poznaniakom.

Budynek wildeckiej elektrowni pochodzi z 1895 roku. Fot. Fundacja SPOT
Zapewnienie mieszkańcom dostępu do prądu umożliwiło szybki rozwój Wildy. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków
W latach międzywojennych w budynku elektrowni mieściło się wiele zakładów i instytucji. Fot. Muzeum Historii Miasta Poznania

Elektrownia Wildecka - energetyczne miejsce spot.kań

Jeżyce, Łazarz i Wilda w przeddzień włączenia w granice Poznania żywotnie interesowały się budową nowoczesnej infrastruktury zapewniającej mieszkańcom dostęp do podstawowych mediów. Kluczową kwestią poprawiającą jakość życia była elektryfikacja domostw. Pomysł budowy na Wildzie gminnej elektrowni zrealizowano w 1895 roku. Przy dzisiejszej ulicy Dolna Wilda stanął utrzymany w stylu arkadowym ceglany obiekt zaopatrujący gminę w energię elektryczną. Funkcję tę pełnił do 1910 roku, gdy w miejskiej elektrowni na Grobli uruchomiono nową kotłownię zdolną zaspokajać potrzeby energetyczne przedmieść. Przez niemal wiek budynek służył różnym celom – produkowano w nim m.in. sery, wyroby tytoniowe i zapalniki do silników spalinowych. W związku z kryzysem społeczno-gospodarczym w drugiej połowie lat 30. XX wieku urządzono tu schronisko dla bezdomnych. W początkach XXI wieku po kapitalnym remoncie obiekt przekształcono w restaurację, miejsce kultury i concept store, siedzibę Fundacji SPOT.

Na odwiedzających Fogielkę czekał prawdziwy rozrywkowy zawrót głowy. Fot. Ze zb. M. Mrugalskiej-Banaszak

Fogielka – beczka śmiechu

Im czasy trudniejsze, tym większy w społeczeństwie popyt na choć krótkie chwile rozrywki i zapomnienia. W międzywojennym Poznaniu rzesze mieszkańców miasta, także tych najmniej zamożnych, mogły oderwać się od bolączek codziennego życia, korzystając z atrakcji, które oferowało najsłynniejsze wildeckie wesołe miasteczko, czyli Fogielka. Mieściło się ono przy zbiegu Drogi Dębińskiej i ulicy Piastowskiej, w okolicach dzisiejszej stacji benzynowej. Największe oblężenie przeżywało oczywiście w niedziele. Na odwiedzających Fogielkę czekał prawdziwy rozrywkowy zawrót głowy. Znajdowały się tu karuzele, strzelnice, krzywe zwierciadła, beczki śmiechu i labirynty. Chętni mogli skorzystać z usług wróżek i chiromantów, podziwiać wyczyny sztukmistrzów „rozcinających panny na pół”, a także siłaczy i specjalistek od tańca brzucha. Wszystkie te przyjemności były względnie tanie, dlatego Fogielkę szturmowały dzieci z całego Poznania. Kres zabawom na wildeckich łąkach przyniosły lata powojenne.

Zabudowania ulicy Hutniczej powstały u progu XX wieku. Fot. Ł. Gdak
Osiedle atmosferą przypomina zabudowę angielskich dzielnic robotniczych. Fot. Ł. Gdak

Hutnicza - "angielska" osada robotnicza

Dynamiczny rozwój Wildy u progu XX wieku związany był m.in. z rozbudową przemysłu i infrastruktury kolejowej. By zapewnić sobie godne warunki zamieszkania, możliwie blisko miejsca pracy, kolejarze powołali do życia pierwszą w Poznaniu spółdzielnię mieszkaniową – Towarzystwo Oszczędnościowo-Budowlane (Spar- und Bauverein). Krótko przed I wojną podjęło się ono dużej inwestycji na obszarze południowej Wildy. Wzdłuż obecnej ulicy 28 Czerwca 1956 roku zbudowano długi blok mieszkalny z otwartymi, arkadowymi bramami. Za nim, przy ulicy Hutniczej, ukryły się szeregi niewielkich, ciekawie zaprojektowanych domków z surowej cegły, ustawionych przy krętych wewnętrznych uliczkach. Wytworzony w ten sposób klimat przypominać może atmosferę któregoś z angielskich miast przemysłowych. Niestety dalszy rozwój malowniczego osiedla przerwał wybuch I wojny światowej.

Nowe trendy architektoniczne i dekoracyjne docierały do Poznania przede wszystkim z Berlina. Fot. Ł. Gdak
Secesyjne kamienice stanowiły kontrast wobec drewniano-ceglanej zabudowy fachwerkowej. Fot. Ł. Gdak
Kamienica przy ulicy Sikorskiego 34 wyróżnia się szczególnego rodzaju bogactwem ornamentów. Fot. Ł. Gdak
Niewykluczone, że autorem detalu był ceniony poznański sztukator, Bolesław Richelieu. Fot. Ł. Gdak

Kamienica na Sikorskiego – Sztuka sztukaterii

Na przełomie XIX i XX wieku nowe trendy architektoniczne i dekoracyjne docierały do Poznania przede wszystkim za pośrednictwem stołecznego Berlina. W europejskich metropoliach panowała wówczas moda na projektowanie budynków w oderwaniu od dotychczasowych stylów historycznych. Kierunek ten, określany mianem secesji, charakteryzował się odejściem od symetrii oraz rozbudowaną ornamentyką pełną motywów roślinnych – kwiatów, liści, które przetwarzano w różnorodne, nieraz bardzo skomplikowane układy. Również na Wildzie spotkamy kamienice, które zaprojektowane zostały pod wpływem nowych dekoratorskich tendencji. Stanowiły one kontrast wobec drewniano-ceglanej zabudowy fachwerkowej, dominującej w nowo włączonych do Poznania dzielnicach. Szczególnego rodzaju bogactwem ornamentów wyróżnia się dom mieszczący się przy ulicy Sikorskiego 34. Jego skromna bryła stanowi przeciwieństwo plątaniny wzorów niemal szczelnie pokrywających fasadę. Niewykluczone, że autorem detalu był ceniony poznański sztukator, Bolesław Richelieu.

Przez lata była to największa apteka na Wildzie. Fot. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków

Kamienica pod Koroną - szlachetne zdrowie

Na przełomie XIX i XX wieku wraz z rozwojem społecznym Wildy rosły potrzeby w zakresie opieki zdrowotnej jej mieszkańców. Dzielnica miała szczęście do praktykujących na jej obszarze lekarzy, którzy z oddaniem poświęcali się pomocy najuboższym. Wśród nich był opisywany we wspomnieniach przez Marię Rataj dr Roman Konkiewicz. Niemniej ważną rolę odgrywały apteki, w których mieszkańcy zamawiali i kupowali przepisywane im specyfiki. Największa na Wildzie apteka została założona w 1904 roku i otrzymała nazwę „Pod Koroną”, którą nosi do dziś. Od początku mieściła się ona w przyziemiu imponującej neorenesansowej kamienicy przy ulicy Górna Wilda 107, której właścicielem był farmaceuta Richard Linke. W latach międzywojennych apteką kierował Władysław Marcinkowski, który specjalizował się w wytwarzaniu kremu „Bella”. Specyfik ten miał być bardzo skutecznym środkiem przeciwko piegom.