Harde i Frechowne
Jeżyce twardo negocjowały warunki włączenia w granice administracyjne Poznania, stawiając szesnaście postulatów gwarantujących realizację interesów gminy. Mieszkańcy nie lubili iść na kompromis i nie akceptowali odgórnie narzucanych reguł. W 1956 roku na Jeżycach rozegrały się najbardziej zacięte walki poznańskich robotników z komunistycznym reżimem. Frechowna była i jest jeżycka młodzież. Życie, dzieciństwo i młodość w śródmieściu przypominały przetrwanie w dżungli, a lokalne rojbry musiały przejść szkołę życia. Ryszard Andrzejewski, czyli Peja śpiewał o ulicy Staszica: „tutaj jest jak w raju, tylko trochę podupadłym”. Jak zaś zauważył proboszcz Kolasiński, obserwując poczynania lokalnej młodzieży: „ogólną tutaj zasadą: nil admirari – niczemu się nie dziwić”.*zarozumiałe
Społeczne i Obywatelskie
W grupie siła! O tym bardzo dobrze wiedzieli mieszkańcy Jeżyc. Tworzyli oni liczne organizacje zrzeszające lokalnych społeczników i aktywistów, jak Towarzystwo Upiększania Jeżyc czy Damski Klub Kulania w Kręgle. Ksiądz Walenty Kolasiński, katolicki proboszcz jeżycki z końca XIX wieku, podsumował to tak: „Jeżyczanie (…) poczuwają się do obowiązków i pragną jedności i wzajemnej pomocy”. Dziś prężnie działają tu stowarzyszenia i lokalne inicjatywy, a tematyczne grupy społecznościowe tworzą biegacze, rowerzyści czy mieszkańcy poszczególnych kamienic.
Zabiegający o Lepszą Jakość Życia
Na początku XX wieku Jeżyce przeżyły prawdziwy boom budowlany. Pomimo tempa wznoszenia kolejnych budynków nie zapomniano o komforcie mieszkańców, usługach, infrastrukturze czy potrzebie wypoczynku. Ulice zostały wytyczone, a kamienice zbudowane według nowoczesnych standardów, które z czasem dostosowano do najnowszych trendów. Jak zauważył ksiądz Walenty: „komorne tańsze, niż w mieście, podatki zaś mniejsze, powietrze zdrowe, oświetlenie piękne, łatwa komunikacya tramwajowa z miastem”. A co z wolnym czasem? „Liczne tu ogrody publiczne, sale do tańców i zabaw (…) do których schodzą nie tylko mieszkańcy Jeżyc, ale przeważnie z Poznania”. A jeszcze teatr, zoo, później cyrk. Dziś w poszukiwaniu atrakcji też nie trzeba ruszać „do Poznania”.
Gospodarne i Racjonalne
Jeżyce są gospodarne i przedsiębiorcze, działają w przemyślany i racjonalny sposób. 300 lat temu sprowadzono tu z Niemiec Bambrów. Nowi osadnicy mieli podnieść Poznań z upadku gospodarczego. Bamber stał się synonimem gospodarnego i bogatego mieszkańca wsi. 100 lat temu, kiedy dawne Jeżyce znikały pod naporem cywilizacji miejskiej, urbaniści i architekci zaprojektowali tu przestrzeń tak, by była ona praktyczna i funkcjonalna. Na Jeżycach rozwijała się też przedsiębiorczość. Powstawały najróżniejsze zakłady przemysłowe. Miejsce przyciągało ludzi, którzy mieli pomysł na własny biznes. Drobny handel na Rynku Jeżyckim kwitł bez względu na aktualną koniunkturę. Dziś inicjatywę przejęli nowi przedsiębiorcy, którzy wykorzystują trendy, sprzedając żywność ekologiczną, lokalną i wegetariańską.
Nowatorskie i Kreatywne
To tu powstał pierwszy poznański dworzec kolejowy, ogród zoologiczny i zajezdnia tramwajowa. Jeżyce jako pierwsza podpoznańska gmina miały wytyczoną nową siatkę ulic z rynkiem, będąc tym samym wzorem dla Wildy i Łazarza. Dzielnica Jeżyce jeszcze przed Poznaniem mogła poszczycić się nawet własną elektrownią. Jak powiedział w końcu XIX wieku ksiądz Kolasiński, „cywilizacya zatem nowoczesna wciska się tu gwałtem, albo raczej wchodzi swobodnie, otwartemi ulicami”. Trendy odzwierciedlała też jeżycka architektura – secesyjna, eklektyczna i modernistyczna. A dziś? Wegetarianie, rowerzyści i hipsterzy zadomowili się tu najwcześniej. Jeżyce szybko wpisały się w nowy trend i – jak można nieraz usłyszeć – „prędzej dostaniesz tu hummus niż w mordę”.