Fest Fyrtel Poznańskie Centrum Dziedzictwa

Kliknij na mapę

DOBRZE ZBUDOWANA

Pozory mylą! O Wildzie gdzieniegdzie krążą jeszcze opinie sprzed lat, które każą doszukiwać się wśród jej mieszkańców władcy piekieł tudzież wierzyć w to, że jest smutna, szara i nieciekawa. Jednak nie ulegajmy stereotypom. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. To właśnie na Wildzie powstał najbardziej reprezentacyjny z poznańskich rynków śródmiejskich. To tu do dziś stoją monumentalne gmachy użyteczności publicznej i pięknie zdobione, wielkomiejskie kamienice, a koncepcja przestrzenna północnej części fyrtla wyszła spod ręki wybitnego urbanisty przełomu XIX i XX wieku, Josefa Stübbena. Mimo tych przeobrażeń sprawne oko bez trudu dostrzeże też ślady Wildy przedmiejskiej, której historia ściśle splatała się z losami Poznania.

FIFNA I CHARAKTERNA

Wildzianie jak mało kto wiedzą, co to znaczy postawić na swoim, gdy w grę wchodzą sprawy najwyższej rangi. I nie boją się ponosić konsekwencji dokonanych wyborów. W 1956 roku wzięli udział w historycznych wydarzeniach, odznaczając się odwagą i bezkompromisowością. Symboliczną twardość i determinację wildeckich robotników wyrażał przejmujący stukot okuloków – na zawsze zapamiętany przez świadków i uczestników Poznańskiego Czerwca. Wildzianie to także niepokorni indywidualiści. Jak Konrad Doberschütz, który nie kalkulował, czy opłaca mu się sprzeciwić niszczącemu i nieludzkiemu systemowi, czy też jak Maria Rataj, która jako mała dziewczynka mimo skrajnie niesprzyjających warunków potrafiła wziąć sprawy w swoje ręce i przewyższyć swą dojrzałością otaczających ją dorosłych. Także dziś łamanie utartych schematów to wildecka specjalność.

Zabiegający o Lepszą Jakość Życia

Od co najmniej dwóch stuleci wildzianki i wildzianie aktywnie uczestniczą w działaniach, których celem jest uczynienie własnego fyrtla lepszym miejscem do życia. W szczególności przełom XIX i XX wieku okazał się dla Wildy czasem niespotykanego dotąd rozwoju. Przy nowo wytyczanych ulicach zaczęły powstawać nowoczesne eleganckie kamienice. Faktycznym handlowym centrum dzielnicy stał się Rynek Wildecki, na którym spotykali się przedstawiciele wszystkich warstw społecznych. Trudną do przecenienia rolę odegrało wybudowanie lokalnej elektrowni, jednego z wielu służących mieszkańcom obiektów użyteczności publicznej. Przemiany społeczne i kulturowe wpłynęły na jakość życia w dzielnicy w różnych jej momentach dziejowych. Jednak komfort mieszkania i jego najbliższego otoczenia pozostały do dziś wartością uniwersalną.

ROBOCZA, FABRYCZNA i PRZEMYSŁOWA

Wilda ma kolor fabrycznej cegły. Rozłożone do dziś na wielkich obszarach fyrtla hale i zakłady pozostają ledwie wspomnieniem niedawnej jeszcze industrialnej przeszłości. Jej początki przypadają na drugą połowę XIX wieku, gdy Wilda zaczęła gwałtownie przeobrażać się w dzielnicę zamieszkałą w znacznej części przez robotników. To z myślą o nich budowano inspirowane nowoczesnymi wzorcami osiedla. Symbolem wildeckiej „ziemi obiecanej” stały się rzadkie w Poznaniu wille fabrykanckie. To tu powstały dwa największe zakłady w mieście – ZNTK i HCP. W parze z ich rozwojem szedł postęp techniczny, ponieważ fachowców od maszyn na Wildzie nie brakowało. Uczyli się oni w założonej tu w początkach XX wieku poprzedniczce dzisiejszej Politechniki. Dziś robotniczą Wildę pamiętają głównie starsi mieszkańcy. Młodszym o dawnym industrialnym dziedzictwie fyrtla przypominają współczesne nazwy ulic.

RZEŹWA I WYPOCZĘTA

Oderwać się choć na chwilę od trudów codziennego życia to marzenie niejednego zapracowanego mieszkańca miasta. Przez dziesiątki lat Wilda miała w tej dziedzinie wiele do zaoferowania. Już w XIX wieku na piaszczystych wildeckich łąkach i nad pobliską Wartą koncentrowało się życie sportowe aglomeracji poznańskiej. Tu wykuwały się wielkie talenty piłkarskie, których grę w najlepszych dla wildeckiego stadionu latach siedemdziesiątych XX wieku mogły obserwować nawet dziesiątki tysięcy kibiców. Tu królowała także zabawa i rozrywka. Tętniły życiem restauracyjne ogródki. Gwarem i atrakcjami nęciła niezwykle popularna Fogielka. Choć dziś nie ma już słynnego kina Wilda i nad Wartą wypoczywa się jakoś tak inaczej, Wilda nadal pełna jest miejsc, które służą mieszkańcom jako oazy kultury i wypoczynku.

W SZWUNGU I NA FLEKU

Wildzianie nieraz mieli okazję sprawdzić się w działaniu. Nie potrzebowali do tego specjalnych zachęt. Gdy sytuacja tego wymagała, po prostu brali sprawy w swoje ręce. Aktywnie wsparli ideę budowy na swoim fyrtlu świątyni-symbolu odrodzenia zniewolonej ojczyzny. Sprawę niepodległości stawiali bowiem jasno i bez ogródek. Postrzegali ją jednak szeroko, jako prawo do bycia niezależnym w myśli i czynie. Świetnie przełożyło się to na aktywność społeczną, prowadzoną nieraz wbrew niesprzyjającym okolicznościom. Świadczy o tym działalność integrującego mieszkańców ośrodka kultury mieszczącego się w schronie i społeczna akcja ratowania najstarszego wildzianina – dębu Krzysztofa. W końcu w grupie siła i wildzianie doskonale o tym wiedzą.