Po zniesieniu ograniczeń fortecznych i włączeniu wsi Jeżyce w granice miasta rozpoczął się boom budowlany. Kwartały ulic zabudowywano wysokimi kamienicami. W efekcie zaczęło brakować przyjaznych przestrzeni publicznych i rekreacyjnych terenów zielonych dla mieszkańców. Wtedy małżeństwo Jan i Weronika z Jeskich Kosiccy bezinteresownie podarowali miastu teren ich prywatnego ogrodu z przeznaczeniem na wytyczenie miejskiego placu. Stał się on miejscem, gdzie wychowywały się całe pokolenia „gzubów”, dla których zabawa na placu była „najwyższą rozkoszą” – jak w wierszu patronującego mu Adama Asnyka. Zarówno poetę, jak i donatorów tego miejsca upamiętnia dzisiaj kamień z tablicą.