Romek Strzałkowski i Peter Mansfeld – bliźniacze ofiary systemu
28 czerwca 1956 roku trzynastoletni Romek Strzałkowski został wysłany przez mamę po „sprawunki”. W drodze do sklepu przyłączył się do protestujących na Jeżycach robotników, by chwilę później w tragicznych okolicznościach stracić życie wskutek postrzału. Władze chciały zatuszować jego wiek oraz nie dopuścić do manifestacji patriotycznej na jego pogrzebie. W październiku tego roku, gdy Węgrzy chwycili za broń, nieco starszy od Romka Peter Mansfeld chciał walczyć z bronią w ręku z radzieckim okupantem, lecz uznano go za zbyt młodego i nie przyjęto do oddziałów. Nie dał jednak za wygraną i nawet po krwawym stłumieniu powstania wraz z rówieśnikami gromadził broń, przygotowując się do kolejnego zrywu. Ich działania zostały zdekonspirowane, Peter został aresztowany i skazany na śmierć. Wobec jego niepełnoletności zaczekano z egzekucją do osiągnięcia przez niego wieku 18 lat – zginął 19 marca 1959 roku. Obie tragiczne ofiary walki z komunizmem upamiętnione zostały na Jeżycach oraz w Budapeszcie – znajdziemy tam poświęcone im tablice pamiątkowe oraz ulice, którym patronują.