„Zajechałam szczęśliwie. Pokój już mam: bardzo ładny i w dobrej okolicy. Mój adres: Kaiser Wilhelmstrasse 21 [dzisiejsza ulica Szamarzewskiego 21].Czuje się bardzo dobrze, jutro idę do roboty”.
W ten sposób Róża Luksemburg, ideowa socjalistka, działaczka polskiego i niemieckiego ruchu robotniczego, pisała o swym przyjeździe na Jeżyce w maju 1903 roku. Miała dobre wspomnienia związane z tą dzielnicą. Rok wcześniej w restauracji w Starym Zoo przez półtorej godziny przemawiała do ponad 300-osobowej grupy miejscowych socjalistów, co było w jej mniemaniu dużym sukcesem. Pobyt Róży w Poznaniu zakończył się w czerwcu 1904 roku. Piętnaście lat później została zamordowana przez nacjonalistów niemieckich w Berlinie. Ta wielowymiarowa postać budzi do dzisiaj wiele skrajnych emocji. Szczególnie piętnowane jest marginalizowanie przez nią kwestii niepodległości Polski. Z drugiej strony podkreśla się, że była to niezwykle odważna kobieta, która zginęła za swoje przekonania. Jak powszechnie wiadomo: nie ma róży bez kolców.