Choć Zygmunt Warczygłowa był jednym z oryginalniejszych poznańskich malarzy, a w skali Polski jednym z najbardziej utalentowanych twórców nieprofesjonalnych, pozostaje dziś nieco w cieniu. Nigdy zresztą nie zabiegał o sławę i rozpoznawalność. „Obrazki”, jak sam określał swoje dzieła, malował dla siebie, trochę dla znajomych, nie oczekując wiele. Artysta łączył swym życiorysem kilka fyrtli: urodził się na Jeżycach, przez lata mieszkał na Wildzie przy ulicy Rolnej, później zaś na Winogradach. Pewien czas pracował „u Ceglorza”, następnie jako konduktor, a potem motorniczy tramwaju. Właśnie z perspektywy bimby obserwował i przedstawiał miasto. A był twórcą niezwykle płodnym, który pozostawił po sobie trzy i pół tysiąca „obrazków”. Z czasem coraz większe grono specjalistów zaczęło dostrzegać jego twórczość. Doceniono płynące z jego dzieł ciepło i optymizm, a także świetne umiejętności techniczne: precyzję rysunku i talent do barw.